Quantcast
Channel: Laura Makabresku
Viewing all articles
Browse latest Browse all 414

Do Radka, Kraków, 12 marca

$
0
0
Drogi mój R., przepraszam Cię za mój ostatni list, który był tak gwałtowny i zimny. Teraz, gdy czytam go ponownie, już ze spokojem w sercu, mam wrażenie, jakby pisała go obca wyobraźnia, zupełnie nie moja, wystawiona na ból, który sama sobie zadaje. W chwili obecnej jest już cicho, nadeszła noc, tym razem jednak nie przynosząc ze sobą żadnych lęków i cieni. Jest we mnie jakieś ważne, dobre przeczucie, że ten spokój będzie trwał dłużej niż zwykle. Zeszła niedziela musiała być czymś w rodzaju przesilenia, którego nikt się nie spodziewał, którego sama najmniej się spodziewałam. Nie było Cię cały dzień, a ja pozwoliłam sobie na ten nadmiar emocji, który nie wypowiedział ani jednej ważnej myśli, grzęznąc jedynie w ciężkiej od mokra ziemi. Smutek zbyt często ostatnio powodował we mnie nawroty dziecka, które mówi i pisze wszystko to, co przyjdzie mu na myśl, nie mając w tym działaniu ani odrobiny pokory wobec słowa. Teraz mi wstyd i najchętniej pozbyłabym się tamtego listu, ale wiesz, że tego nie zrobię. Dzisiejszej nocy miałam sen, który przyniósł ze sobą w końcu tę ciszę, pośród której mogę się teraz do Ciebie zwracać, bezpieczna i pełna spokoju. Myślę, że bardzo wiele dały mi słowa R. K., który napisał wtedy: Moja droga, nic nie musisz robić na siłę, pamiętaj. Nie tylko mówię o ew. liście do mnie, ale i o fotografii. Wiesz, że przychodzą takie momenty, jesteś twórcą, to wiesz o tym. Dotykamy pustki. Uzyskuje ona bardziej realny, niemal fizyczny kształt. Nigdzie nie musimy wracać, a tym bardziej do siebie. To my jesteśmy - wystawieni w ciemną noc. Nadzy. Nikt inny. Ważne żebyś pamiętała, że to są procesy odwracalne. Nic nie zgubiłaś, wszystko jeszcze do ciebie przyjdzie. Ja też mam bardzo ciężki czas. Najcięższy od lat. Dlatego rozumiem cię. Jeśli tylko będziesz chciała mojego wsparcia - jestem gotów dać, co mogę. Co mam. Wtedy właśnie zobaczyłam w sobie tamto rozpłakane na głos dziecko, małego człowieczka któremu wydawało się, że to, czego doświadcza (i co sprawia tak bardzo egoistyczne wrażenie czegoś jednostkowego i niepowtarzalnego), daje mu prawo do formułowania naprędce tak potwornie naiwnych skarg, pośród których każe Ci się potem odnajdywać i leczyć jego ból. Przepraszam Cię mój drogi R., bo w takich chwilach, jak tamta, nie potrafię jasno stwierdzić, kiedy przekraczam tę granicę, za którą kryje się już tylko wstyd, który teraz czuję. Jednocześnie tak bardzo cieszę się, że to już minęło i nie znajduję rzeczy, która mogłaby w jakikolwiek sposób naruszyć ten spokój, który nadszedł. Miałam dziś w nocy sen, o którym chciałabym Ci teraz opowiedzieć. Miejsce, w którym się znajdowałam było zupełnie obce (zazwyczaj śnią mi się miejsca, które bardzo dobrze znam z dzieciństwa lub z poprzednich snów, podczas których zaistniały, pozostając w mojej pamięci, a może nie tylko w niej?), ale nie czułam się w nim źle. Przede mną siedział na krześle człowiek, do którego zwracałam się po imieniu. Nazywał się Jonasz. Rozmawialiśmy o sztuce i religii, jakby to były rzeczy nierozłączne i jakby jedna nie potrafiła istnieć bez drugiej, uzupełniając się i przemawiając przez siebie nawzajem na gruncie, jakim jest kultura. Ten stary człowiek zwrócił się do mnie i powiedział ze spokojem, że od teraz wszystko się zmieni, bowiem odnajdę drogę, którą będę podążać, zaczynając odkrywać to, dlaczego tak ważna jest dla mnie istota Krwi, jej znaczenie i symbolika, a ja mu uwierzyłam. Poczułam, jakby możliwość stopniowego i niekończącego się odkrywania tej prawdy, bardzo mocno i głęboko miała wpływać odtąd na moją twórczość i wiarę. Na koniec powiedział do mnie zdanie, które zaraz po przebudzeniu starałam się odtworzyć i zanotować, ale nie jestem go pewna. Brzmiało jak: Cały [jestem] z Krwi. To zdanie nie daje mi spokoju, ale wiem już, że znaczenia tamtych śladów krwi obecnych w moim życiu, pisaniu i fotografii, powinnam szukać w religii i dzieciństwie. Starałam się też znaleźć w jakimś senniku (choć nigdy tego do tej pory nie robiłam) znaczenie snu o Jonaszu, jednak żaden z nich nie podawał tej informacji. W końcu trafiłam na „Alfabet snów” pod redakcją Wiesława Taranowicza: w okresie pustki będziesz się wewnętrznie doskonalił i odrodzisz się. Jest we mnie teraz to krystaliczne i jasne przeczucie, które mówi: nie bój się i szukaj. Odpowiadam na to wołanie z ufnością, choć jeszcze nie wiem w czyją stronę.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 414

Trending Articles